@article{Sowina_2020, title={„Gierada” według Ius municipale Magdeburgense Pawła Szczerbica a pozycja kobiety w rodzinie rzemieślniczej w początkach nowożytności}, volume={68}, url={https://journals.iaepan.pl/khkm/article/view/2504}, DOI={10.23858/KHKM68.2020.4.003}, abstractNote={<p>Do przedstawienia tytułowego problemu wybrano tu wersję Ius municipale Magdeburgense Pawła Szczerbica, prawnika praktykującego we Lwowie i w Krakowie. Opublikowana po polsku w 1581 r. dostarcza bowiem najwięcej informacji o kobiecej wyprawie — „gieradzie” (określanej przez tego autora też jako paraferna), w porównaniu z wcześniejszymi statutami: łacińskimi Jana Łaskiego z 1506 r. i Mikołaja Jaskiera z 1535 r. oraz z pierwszą polskojęzyczną wersją Bartłomieja Groickiego z 1558 r. Analiza opisów zestawu rzeczy należących do panny młodej, mężatki, później wdowy, a następnie dziedziczonego przez jej najbliższe krewne wskazuje, że własnością niewiasty były nie tylko wszystkie jej ubrania, tworzące — w zamyśle prawodawcy — kompletne zestawy kobiecego stroju, jak również wyposażenie tych przestrzeni domu, w których odgrywała główną rolę. Jej własnością był także tak dobrany dobytek (w tym zwierzęta: owce, gęsi i kaczki), że przez lata mógł przynosić dochód we wspólnym, małżeńskim gospodarstwie. Co więcej, niektóre wyprawne przedmioty, według prawa, miały służyć kobiecie do samodzielnego wykonywania zawodu, np. profesjonalnego tkactwa jeszcze za życia męża, gdy ten nie brał udziału w tym rzemiośle. W takim przypadku (przy braku analogicznych przepisów w odniesieniu do innych rzemiosł) do „gierady” zaliczano nie tylko surowce, ale i warsztaty tkackie, chociaż te ostatnie były głównymi narzędziami pracy. W innych zawodach narzędzia rzemieślnicze były bowiem dziedzictwem należącym do męża, chyba że wniesione w małżeństwo jako składniki „gierady” wynajmowano innym, nie utrzymując się z nich; wówczas pozostawały „gieradą” (np. niekiedy kotły piwne). Chociaż w przepisach prawa magdeburskiego oraz w glosach do nich wiele miejsca zajmują dokładne opisy, co i kiedy było lub stawało się kobiecą wyprawą, to jednak prawodawcy dopuszczali możliwości łamania zasady nienaruszalności „gierady”, np. poprzez zastawianie lub sprzedaż rzeczy przez męża na utrzymanie chorej żony. Mimo to zyski z „gierady” i dobrze zagospodarowanego posagu żony mogły niejednokrotnie przewyższać dochody płynące z wykonywanego w rodzinie rzemiosła. Jeśli połączy się to z pracą żony w gospodarstwie domowym, w tym przy wykonywaniu tegoż rzemiosła, trudno mówić o pozostawaniu mężatki na co dzień na utrzymaniu małżonka. Czyż zatem we „własnych dochodach” małżonki w codziennym bycie wewnątrz rodziny nie należy szukać wytłumaczenia silnej pozycji niektórych mężatek, a potem wdów-majstrowych, co widać choćby w praktyce testamentowej członków rodzin rzemieślniczych Krakowa? A jednak, wśród form zabezpieczenia każdej niewiasty na wdowią drogę, prawo magdeburskie przewidywało — oprócz zapisu wiana i zwrotu wyprawy (czasem z koniecznością uprzedniego jej wydzielenia ze wspólnie zdobytego przez małżonków majątku) — zaopatrzenie wdowy w prowiant (w kolejnych wersjach prawa tu wspomnianych jako cibaria domestica, vitae provisionem, pulmentarium/pulmentaria, „strawa jednego roku”), którym była połowa żywności przygotowana na rok w gospodarstwie. Ponieważ wydzielano ją z dziedzictwa, jeśli nie została wykorzystana, wracała do spadkobierców męża.</p>}, number={4}, journal={Kwartalnik Historii Kultury Materialnej}, author={Sowina, Urszula}, year={2020}, month={grudz.}, pages={493–506} }